[Raptor]

Ja nie oglądałem tej, moim zdaniem, komerchy. Postanowiłem spędzić tego Sylwestra, oglądając serię "Vabank".

[Abadon]

Raptorze też oglądałem Vabank w sylwestra

[Raptor]

[Abadon]

To ciekawe... widzę że miałeś poważne zaległości. Stare polskie filmy są fajne. Teraz te najnowsze różnią się jedynie hmm... to jest trudne pytanie. Aktorzy ci sami, plakaty niemal identyczne, przewaga beztalencia i widoczne parcie na szkło. Więcej epatowania swoją seksualnością a nie talentem.


Ostatnio oglądałem kilka starych, ale bardzo fajnych filmów Ingmara Bergmana. To jest geniusz... Wyważona dynamika i przesycona symbolika.

[Raptor]

Ja w ogóle mam masę zaległości. Filmów w telewizji nie lubię za bardzo oglądać (reklamy, nieprawidłowe proporcje obrazu, brak dobrej jakości dźwięku), a ciągłe straszenie ACTA nie pozwala mi czegokolwiek pobrać (mimo że wiem, że jeszcze nie weszło w życie).

Polskie kino trzymam mimo wszystko na dystans. Wolę Hollywood, zwłaszcza lat 60, 70, 80 i 90. Polskie kino mnie odstrasza dwoma czynnikami:

1. Tak jak mówiłeś, Abadon, parcie na szkło w wypadku współczesnych produkcji. Dla mnie to głównie głupie komedyjki, typu "Wyjazd integracyjny", "Listy do M"... Czasem tylko pojawi się coś dobrego, pokroju "W ciemności" - który i tak nie okazał się tak dobry, jak oczekiwałem...

2. W przypadku starszych produkcji odstraszają mnie jedynie ekranizacje niektórych lektur. Zwłaszcza, kiedy polonistka zakłóca odbiór filmu poprzez komentarze i odgłosy zachwytu nad różnymi scenami...

[Abadon]

Z wyżej wymienionych filmów oglądałem tylko "W ciemności" Agnieszki Holland. Dziwny film, za dużo scen erotycznych (pierwsza scena przed wyświetleniem tytułu była właśnie taka). Jeśli to miało nominować do Oscara to jestem ciekawy co ludzie w tym widzą. Mi się nie podobało...

[Raptor]

Też mi się nie podobał nadmiar scen erotycznych.

Do wad mogę zaliczyć także dość średniawe zdjęcia, które trzęsły się niemal przez cały film, dodając chaosu nawet scenom, które były spokojne (dobry przykład: happy end). Rozumiem kręcenie w stylu dokumentalnym, ale bez nadmiaru!

Scenariusz też nie był miejscami dobrze poprowadzony. W ogóle całość wydawała m się bardziej komercyjna niż artystyczna. W "Liście Schindlera" wszystko miało jakąś równowagę, tutaj już niestety ma się wrażenie wałkowania tematu do krwi...

[Abadon]

Tak, tak. Ten efekt latarki był bardzo irytujący. Brak umiarkowanej statyczności raził w oczy.

[Emxx52]

Raziło jak cholera. Film ogólnie taki sobie, a najlepsze zakończenie: 'to moje żydy, moja robota'

[Abadon]

Ten tekst był najlepszy

Ohydna była scena porodu. Akurat wtedy coś przekąsiłem... Co za pech.

[Raptor]

Scena porodu akurat była jedynie efektownym elementem zszokowania. Twórcy zapominają, że czasem lepiej nie pokazywać zbyt wiele. Po prostu.

Końcowa scena, nie wiem dlaczego, rozśmieszyła 30% widowni podczas mojego seansu. Mnie się podobała, lecz jak już mówiłem, była zepsuta przez trzęsionkę kamery.

[Abadon]

Tyle było filmów wojennych gdzie zabijano żydów. W końcu pokazali jak się "rozmnażali". Przepraszam że tak wulgarnie to określę, ale większość widzów miało chyba takie odczucie.

[Mrocza]

To nie jest temat o filmach.
Ban za offtopic dla Abadon, Raptor, Emxx52,

[Raptor]

To nie temat na banowanie...

Wydzielmy to!

[Abadon]

Przeniesione. Wiecie że wydzielony temat został ponownie wydzielony. Ale to dobrze, bo przynajmniej coś się dzieje. Sam straciłem orientacje w jakim temacie piszę, a miłej konwersacji nigdy za wiele.